Wydarzenia
-
Warto wyjechać, nauczyć się i wrócić
Polacy studiujący za granicą to nasz wielki gospodarczy atut. Zachęcenie ich do aktywności zawodowej w kraju to wspólne zadanie instytucji państwowych i przedsiębiorców. Takie wnioski płyną z dyskusji panelowej zatytułowanej "Polscy absolwenci zagranicznych uczelni - jak sprawić, by pracowali w Polsce?", która odbyła się w ramach Kongresu 590.
Według szacunków OECD, aż 50 tys. Polaków studiuje za granicą. To zjawisko, wobec którego nie należy przechodzić obojętnie, nawet jeśli wielkość ta znacznie ustępuje liczbie około 1,3 mln studentów w naszym kraju. Moderator debaty, dziennikarz DGP Bartłomiej Godusławski pytał zaproszonych gości, jak wykorzystać tę grupę z korzyścią dla polskiej gospodarki. Damian Zapłata, członek zarządu Allegro, przyznał, że sam jest żywym przykładem na to, że absolwenci zagranicznych uczelni mogą wrócić do Polski, również w celach zawodowych. - To była bardzo dobra decyzja i jestem z niej naprawdę zadowolony - powiedział. Stwierdził, że w otwartym i zglobalizowanym świecie studia poza swoim krajem ojczystym mogą okazać się niezwykle przydatne - nie jest więc tak, że sam wyjazd na studia za granicę to coś, czemu państwo powinno przeciwdziałać. - Mimo, że działamy w Polsce, bardzo cenimy sobie osoby obyte w biznesie międzynarodowym - kontynuował. Jego zdaniem najlepszym sposobem na przyciąganie osób spoza Polski jest nie tylko zapewnienie im dobrych zarobków, lecz także możliwości samorozwoju i wysokiej kultury pracy. Zaznaczył jednak, że nie należy przy tym deprecjonować dorobku absolwentów rodzimych uczelni, zwłaszcza w zakresie kompetencji technicznych. - Zatrudniamy setki osób w obszarze technologii. Nie prowadzimy specjalnych działań, których celem jest ściągnięcie Polaków z zagranicy, bo mamy doskonałe kadry w kraju - zaznaczał Zapłata.
Aby powrót absolwentów najlepszych światowych uczelni do kraju był możliwy, należy przygotować do tego także samych pracodawców. Niezbędna jest zmiana mentalnościowa. - My często boimy się dobrze wykształconych ludzi. Oni są ogromnymi konkurentami. Dlatego trzeba stworzyć system, w którym będą mieli zagwarantowaną pracę - zauważył profesor. Na trudności, jakie spotykają ludzi wracających do Polski, zwrócił również uwagę dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. Jak wskazał, nasz system wciąż nie jest przystosowany do wchłaniania talentów - polskie firmy potrzebują ludzi na konkretne stanowiska ze ściśle sprecyzowanymi umiejętnościami. W związku z tym osoby najbardziej uzdolnione, nawet jeśli zostaną przyjęte, nie mają okazji wdrażać swoich śmiałych wizji. - Nasze 25 lat rozwoju dokonało się w oparciu o cudze technologie. My to pięknie wykorzystaliśmy, bo łatwiej jest rozwijać kraj na licencjach i bez ryzyka. Efektem jest jednak brak dużego zaplecza technologicznego, ono dopiero się tworzy - mówił. Choć wdrażane zmiany, np. w zakresie kultury korporacyjnej, są coraz bardziej widoczne, na wielkie efekty, w ocenie ekonomisty potrzeba jeszcze dużo czasu. Jego zdaniem uczelnie powinny skutecznie uczyć myślenia projektowego w oparciu o praktyczne studia poszczególnych przypadków, zaś przedsiębiorcy wykazywać się dalekowzrocznością poprzez przekazywanie młodym, ambitnym ludziom śmiałych zadań, za które braliby odpowiedzialność. - Człowiek, jak przychodzi do pracy, to jest naładowany energią i chciałby zmienić świat. A co dostaje do roboty? Prezentację w Power Poincie - spuentował swą wypowiedź Adam Czyżewski. W konkluzji, paneliści zgodzili się, że nawet najlepsze rozwiązania systemowe nie będą w stanie poprawić sytuacji, jeśli nie trafią na podatny grunt wysokiej kultury biznesowej i jakości relacji komunikacyjnych. - Kluczowym elementem zawsze są ludzie: wszystko zależy od tego, czy rektor, dziekan, prezes czy dyrektor będzie gotów zatrudnić człowieka mądrzejszego od siebie - mówił wiceminister Piotr Dardziński. - Konieczna jest dobra współpraca. Rzadko kiedy jedna osoba samodzielnie jest w stanie przeprowadzić cały skomplikowany projekt - dodała Oliwia Kwiatkowska.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna